wtorek, 7 lipca 2015

Wiedźmin Gra Przygodowa




Długo nie mogłem zebrać się do napisania tej (jeżeli Szanowny Czytelnik pozwoli tak to nazwać) recenzji. Są to wrażenia jak najbardziej subiektywne (moje oraz małżonki) i bardziej można by powiedzieć że są to wrażenia pierwsze – niestety wrażenia nieciekawe.

Wygląd:


Jakież było moje zdziwienie po otwarciu pudelka i obejrzeniu elementów. Wszak w opiniach z jakimi spotykałem się przed zakupem i już w trakcje kiedy gra odbywała do mnie wesołą wędrówkę firmą kurierską, chodź były one mieszane co do samej gry, to jednogłośne co do piękna z jaką wykonany jest Wiedźmin Gra Przygodowa. Jako fan FFG który posiada w swojej kolekcji kilkanaście gier z ich stajni podchodziłem bez większego entuzjazmu do tego typu stwierdzeń, sądząc że autorzy ów wypowiedzi albo nie mieli do czynienia z grami FFG albo stwierdzają fakt oczywisty – FFG nie robi gier brzydkich – wszystkie są śliczne.
Sądziłem tak aż zapoznałem się z elementami Wiedźmina. Nie wiem jak ktoś odpowiedzialny za jakość mógł wypuścić te bohomazy. Gra jest wręcz bym powiedział wstrętna! I tak oto w moich rękach miałem pierwszą grę od FFG jaka nie spełniała zasady, jakoby FFG nie robiło brzydkich gier.

Od razu muszę zaznaczyć że jakość wykonania elementów pod względem trwałości jest na normalnym poziomie tzn. żetony są grube, karty z porządnego materiału itd. Pudełko solidne które przy odpowiednim traktowaniu winno posłużyć naprawdę długo. To samo jeżeli chodzi o planszę.
Problem jednak dotyczy grafik, doboru kolorów i wyglądu figurek. Ale może po kolei idąc po poszczególnych elementach.


Karty i żetony


Jak już wspomniałem wcześniej – dobór kolorów. Na tej płaszczyźnie karty są brzydkie zarówno na rewersach jak i awersach. Tak się składa że mamy w grze 3 obszary w jakich możemy odbyć przygody, są to: walka która na wszelkich elementach mieni się kolorem czerwonym, magia – w kolorach niebieskich oraz dyplomacja w kolorze fioletowym. Każda z czterech postaci ma też przypisany swój kolor jaki powiązany jest z jednym z tych obszarów, czyli Geralt który do walki się najbardziej nadaje dostał elementy koloru czerwonego, Triss – niebieskie, Jaskier – fioletowe. Yarpen zaś który ma się poruszać głównie w dwóch obszarach czyli walki i dyplomacji otrzymał elementy w czwartym czyli żółtym kolorze. Powoduje to że znaczna część elementów gry jest w którymś z tych kolorów i to właśnie straszliwie psuje grze looka. Kolory te bowiem są strasznie tandetne – tyczy się to zarówno każdego z tych odcieni kiedy patrzeć na niego solo jak i zestawu jaki tworzą. Jak spojrzeć na te wszystkie elementy kiedy stół z grą jest rozłożony otrzymujemy obraz paskudnej tęczy. Same kolory są straszne, ale ich połączenie to już przegięcie.
W tej właśnie materii większość kart i żetonów wypada bardzo źle. Co zaś tyczy się samych grafik i kompozycji kart i żetonów? Rewersy kart mają straszne grafiki na które nie da się patrzeć, trochę odnoszę wrażenie ze zostały zaprojektowane w Paincie przez amatora. Awersy zaś wypadają już nieco lepiej, w znacznym stopniu pochłania nas ilustracja jaka towarzyszy większości z kart.
Dodatkowym elementem jaki dość znacznie się gryzie to naprzemiennie użyte grafiki pośród których jedne wyglądają jak z komiksu, inne zaś jak grafika komputerowa rodem z takiej że gry. Pamiętam podobną sytuacje w karciance Dark Eden gdzie wszelkie karty były właśnie opatrzone grafikami rodem z komiksu, zaś karty miejsc były grafikami komputerowymi. Nie wiem na czym polega różnica ale w DE nadawało to jakiegoś klimatu, tutaj niestety nie – chodź gdyby był to jedyny problem było by naprawdę dobrze pod względem wyglądu elementów. Podsumowując najgorszy jest dobór kolorów przypisanych do postaci i obszarów działań, oraz rewersy wszelkich kart w grze. Żetony zaś głównie poprzez te właśnie kolory wypadają strasznie.


Plansza


Plansza jest elementem któremu można zarzucić najmniej. Wykonana dobrze, estetycznie. Oczywiście tutaj mamy trackery opatrzone wcześniej opisanymi kolorami obszarów które psują trochę, ale ogólnie plansza jest bardzo ładna.


Kostki



Te z kolei są najładniejszym elementem gry, standardem porównałbym do produktów naszego rodzimego Q-Workshop. A może to ich dzieło?


Figurki


Niestety figurki są już całkowitym strzałem w kolano wyglądu gry. Tak się składa ze gry FFG posiadające plastikowe figurki mają zawsze znacznie wyższą cenę w porównaniu z innymi grami podobnych wielkości, właśnie przez te kilka plastikowych ludzików.
Wiedźmin Gra Przygodowa nie odstaje od tej reguły wszak chodź grę da się kupić za 100zł z hakiem to jej cena że tak powiem standardowa to około 200zł – właśnie przez te cztery straszliwe potworki. Nie wiem czy napatrzałem się za dużo w ostatnich czasach na doskonalej jakości produkty GW, ale nawet porównując je do jakości popiersi z Relica, figurek z Talismanu czy Posiadłości Szaleństwa, czy nawet statków z X-Winga czuje się oszukany, czuje że tutaj przepłaciłem. Gdyby była opcja kupna tej gry bez tych figurek zamiast tego były by tzw. standsupy, to gra kosztowała by pewnie co najmniej ze 30% mniej i by wszystko grało.
Figurki są strasznie marnej jakości i o ile jeszcze z wielkim przymrużeniem oka można by spojrzeć na Yarpena, Triss i Jaskra to nasz tytułowy Wiedźmin jest po prostu koszmarny. Nie da się tego opisać to trzeba zobaczyć ;)


Rozgrywka:


Jeżeli idzie o samą rozgrywkę to niestety gra tutaj nic nie nadrabia, a traci kolejne punkty uznania. Nasza pierwsza rozgrywka w Wiedźmina nie skończyła się – my ją zwinęliśmy mając już naprawdę dosyć. Gdzie lubię gry długie, ciągnące się, w jakie gra się parę ładnych godzin tak tutaj najzwyczajniej nie wytrzymaliśmy presji nudy.

Gdzieś w wypowiedziach na temat Wiedźmina przeczytałem ze jest gra owa jakoby odgrzaną wersją Talismanu. Moim zdaniem nic bardziej mylnego. Za odgrzany Talisman uznać należy Relica. Zaś Talisman jako gra prosta i głupia miała to czego najbardziej brakuje opisywanej przeze mnie grze – dynamiki. Magia i Miecz jest co by o niej nie powiedzieć grą dynamiczną w jakiej dużo i szybko się dzieje. Jak się ktoś wkręci nie sposób się nudzić, a Twoja tura przychodzi tak szybko ze czasami ciężko zdążyć iść do kibla i wrócić. Tutaj niestety tego nie uświadczymy. Kiedy przyjdzie pora na turę przeciwnika możesz spokojnie iść sobie zaparzyć herbatę, a i całemu towarzystwu – nie prędko Cię zawołają. Nie grałem w Wiedźmina na więcej niż 2 osoby, ale nie wyobrażam sobie takiej rozgrywki. Już na dwóch graczy idzie się zanudzić. Wynika to z tego że podczas tury gracz przechodzi przez olbrzymią ilość wydarzeń ramowych, a każde z nich potrafi zając niezłą ilość czasu. Same wydarzenia ramowe zaś potrafią znudzić nawet gracza aktualnie odbywającego turę.

W rozgrywce chodzi mianowicie o podróżowanie po Kontynencie i wykonywanie misji. Misje dobywamy z talii misji – obszary o jakich pisałem wcześniej – Walka, Magia oraz Dyplomacja. Jednak aby wykonać ów misje należy zbierać tropy po to aby przerobić ich odpowiednią ilość na dowody i tak właśnie wyposażonym (w dowody) udać się na określone przez misję miejsce, odrzucić ów dowody zebrać nagrody za misję w tym punkty zwycięstwa. Następnie losujemy kolejna misję i od nowa. Gra ma trwać do momentu jak któryś z graczy nie skończy trzech takich misji – wygrywa gracz jaki zgromadzi największa ilość punktów na koniec gry.

I tyle – brzmi to może niewinnie ale gra naprawdę potrafi dłużyc się niemiłosiernie. W zasadach jest jeszcze propozycja na zagranie wariantu Epickiego! Epictwo polegało by tutaj chyba na epickiej nudzie wszak chodzi tylko o to żeby gra zakończyła się po piątej misji ukończonej przez któregoś z graczy.
Trudno powiedzieć co jest w tej grze nie tak, ale choć na początku może wydawać się to dość ciekawe to po kilku turach najzwyczajniej uświadamiamy sobie że robimy to samo w kółko.

Sama mechanika oparta na zbieraniu poszlak i dowodów tez trochę jak dla mnie gryzie się z fluffem Wiedźmińskim bo chodź rzeczywiście Geralt nie jest typem kolesia jaki najpierw sięga po miecz, a później zadaje pytania to tutaj jest to wyolbrzymione do takiego stopnia że pod względem mechaniki gra wydaje się być jakąś parodią takich gier jak Horror w Arkham i Eldritch Horror – gier które bardzo lubię, ale tam śledztwo to podstawa, tutaj to jakaś niemrawa namiastka dochodzenia prawdy niejednokrotnie nijak związanej z danym zadaniem.

Spotkałem się tez z opiniami jakoby mało przekonujące było iż postacie jakimi dane jest nam grac nie działały razem, a przeciwko sobie i tutaj również – w opowiadaniach i Sadze niejednokrotnie następowała różnica zdań i interesów pośród tych postaci, ba nawet Geralt z Yarpenem skoczyli sobie do gardeł w jednym z opowiadań, jednak były to przypadki i ewenementy, tutaj jest to podniesione do poziomu normy. Całe szczęście że twórcy nie zafundowali nam możliwości otwartego zbrojnego występowania przeciwko innym bohaterom.

W mechanice na największą uwagę zasługuje system inicjowania akcji. Otóż akcje to jedyny sposób aby zrobić cokolwiek znaczącego – żeby się przemieścić po mapie musimy odpalić akcję podróży, żeby odbyć spotkanie i być może coś zdobyć (tropy, jakieś pozytywne suweniry), odpalamy akcję śledztwa, żeby rozwinąć naszą postać robimy akcję rozwoju, która pozwala nam na losowanie kart z talii rozwoju indywidualnej dla każdej postaci itd. Takich akcji każdy może wykonać w swojej turze dwie sztuki i musi kombinować żeby zmieścić się w tej ograniczonej ilości.
I co najciekawsze – rany. Bohater w Wiedźmin Gra Przygodowa nie może umrzeć, w momencie kiedy otrzymujemy ranę, musimy położyć ja na wybranym slocie odpowiadającym danego typu akcji na naszej karcie postaci. Dopóki jest ta akcja poprzez ranę zajęta nie możemy takowej inicjować. Przykładowo jeżeli na naszej karcie na polu akcji Podróży leży żeton rany, to nie możemy podróżować. Dopiero odbycie akcji odpoczynku jaka pozwala nam na leczenie ran pozwoli nam w późniejszym czasie gry na dalsze podróże itd. Jeżeli zaś wszelkie sloty akcji są już zajęte to miast otrzymywania kolejnych ran zaczynamy tracić punkty zwycięstwa.

Jeżeli chodzi o zaproponowaną nam mechanikę jestem straszliwie zawiedziony. Widać bowiem że jest to zamysł jaki mógł mieć wielki potencjał, ale gdzieś na etapie tworzenia gry zostało coś spaprane. I tutaj muszę napisać ze chodź bardzo szanuję Pana Trzewiczka i uwielbiam jego talent desingerski, to wygląda to tak jak by zostało mu zlecone stworzenie gry w piątek z terminem na poniedziałek. Jak by gra został zrobiona na szybko, nie do końca przemyślana, być może nie wystarczająco testowana.

Co pozostaje?:


Pozostaje Wiedźmin. Gra tutaj muszę przyznać ze oprócz pewnych fluffowych niedociągnięć o których pisałem wyżej naprawdę trzyma klimat świata. Chodzi mi tutaj o teksty na kartach, tło fabularne misji, spotkań i kart zdolności. Na moje oko wydarzenia w jakich fabularnie gra się dzieje mają miejsce gdzieś podczas Sagi. Od południa wisi groźba wojny z Nilfgaardem, jednym z wydarzeń jakie mogą zajść podczas rozgrywki to informacja o tym że Ciri zostaje porwana, jednak nadal możemy skorzystać z pomocy Codringhera i Fenna. Miłe jest odwiedzenie takich miejsc jak Brokilon czy Mahakan. Jednak pojawia się pytanie, czy dla takich wrażeń jest sens patrzeć na tę jakże brzydką grę i nudzenie się przy jej mechanice? Chyba lepiej już zainicjować sobie sesję RPG w świecie Sapkowskiego.

Podsumowanie:


Kiedy tak niemożliwie zawiodłem się nad tą grą stanąłem przed ogromnym dylematem. Co mam zrobić z ta grą? Czy ino prędko wrzucić ją na aukcję i sprzedać, czy ma stać jak kolekcjonerski gadżet na półce, czy może starać się coś uczynić aby móc czasami spędzić miły wieczór w tym wspaniałym świecie. Postanowiłem postawić na to ostatnie – poprzez upgradowanie gry zasadami domowymi. Obecnie staram się o kilka zmian w zasadach które mają z gry zrobić twór bardziej grywalny. Postawiłem na wariant kooperacyjny – skoro twórcy zapodali nam takiego niby Arkhama to czemu nie? Póki co odczyniliśmy kilka rozgrywek ciągle zmieniając, ciągle kombinując. Może w końcu powstanie zbiór jakiś sensownych zasad, jeżeli kiedyś do tego dojdzie wrzucę na tego bloga takie zasady. Być może jakiś zbłąkany wędrowiec trafi tutaj kiedyś i nich skorzysta ;)
Dużym plusem jest że bazowa mechanika jest dość stabilna, a zatem podatna na home-rules, jednak czas pokaże.

Dziękuję za uwagę.



zvish

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz